„Ten pies to własność męża dawno już zgasłego.
Trzeba ci było widzieć kształt i rączość jego
Wtenczas, kiedy na Ilion Odys szedł z wyprawą!
Zdziwiłbyś się psa tego siłą i postawą.
Przed nim nie mógł zwierz żaden umknąć, tak był rączy:
Wpadłszy na trop, wciąż trzymał, niezrównany gończy.
Teraz zbiedniał: pan jego przepadł gdzieś daleko,
Więc mu źle pod niedbałych służebnic opieką.
(...)
Tymczasem Argos w śmierci pogrążył się mroku,
Gdy ujrzał swego pana po dwudziestym roku.” (Odyseja, Homer)
Tymczasem Argos w śmierci pogrążył się mroku,
Gdy ujrzał swego pana po dwudziestym roku.” (Odyseja, Homer)
Na
początek mojej dzisiejszej opowieści przywołałam ślepego Homera,
który pięknie opisał wierność psa
wobec swojego
pana. Historia Argosa psa Odyseusza, który dwadzieścia lat czekał
wiernie na pana, by rozpoznawszy go w żebraku spokojnie umrzeć
wzruszała już prawie trzy tysiące lat temu. Pies w literaturze to
temat ogromny i ważny, bo towarzystwo psa, jego oddanie, ale i samo
życie, nie zawsze zgodne z wyobrażeniami ludzkimi, stanowi ciekawą
inspirację dla pisarzy, poetów i dramaturgów od czasów
starożytności.
Świadoma
jestem, że w poniższym tekście uda mi się co najwyżej zarysować
psie postaci, psie wątki i pieskie inspiracje, z pewnością każdy
z was mógłby dopisać wiele słów od siebie, na podstawie własnych
lektur. Zaczynając od najdawniejszych
czasów po Homerze, zabawny wątek psa znajdujemy w komedii
Arystofanesa zatytułowanej „Osy” - występuje tam pies Labes,
któremu wytyczono proces o kradzież sera. Zauważmy, że
psy nawet w najdawniejszych czasach pojawiają się z imienia, jako
osoby równie ważne co ludzie. Starożytni Grecy nie tylko lubili
psy, bywa, że się ich bali, tak jak trzygłowego strażnika Hadesu
Cerbera (
analogicznie
w
mitologii skandynawskiej pies Garm pilnował wejścia do piekła ).
Bogini
mająca pod swoją opieką psy – Hekate- prowadziła po śmierci w
zaświaty i była boginią magii i wiedzy tajemnej. Pies miał więc
już od antyku dwa oblicza w literaturze, występował jako wierny
przyjaciel albo jako zwierz ze sfery infernalnej, czyhający na
ludzi, by ich skrzywdzić lub zabić.
W
mitologiach prechrześcijańskiej
Europy pojawiają się psy jako przyboczni bóstw
związanych z łowami, znajdziemy je obok Artemidy, ale sam pies jest
przez religioznawców
klasyfikowany jako zwierzę chtoniczne, łączone ze śmiercią.
Funkcja psa jako pasterza bydła prawdopodobnie wpłynęła na
postrzeganie go jako strażnika Zaświatów, ponieważ nasi
przodkowie postrzegali zaświaty jako wielkie niebieskie pastwisko. W
wierzeniach słowiańskich biały pies występował u boku boga
Swaroga, świętego kowala wykuwającego słoneczny
blask. Pies króla Artura Caval ( Cabal) występuje w legendach
średniowiecznych, jako wierny towarzysz, którego śmierć była
opłakiwana i usypano na jego cześć kopiec, tak jak honorowano
zmarłych
wielkich
wojowników. Średniowieczne
opowieści hagiograficzne wspominają świętego Rocha, który
podobno do nieba poszedł wraz ze swoim psem.
Chrześcijaństwo
nie patrzyło łaskawie na zwierzęta odmawiają im prawa do
posiadania duszy, czyniąc je podległymi ludziom i spychając do
roli żywego inwentarza. Niestety ten sposób patrzenia pokutuje
jeszcze
do
dziś.
„Nic
nie wie o oddaniu i przyjaźni ten, kto nigdy nie miał psa.” - ten
cytat anonimowego autora jest dobrze znany właścicielom psów.
Było wielu współczesnych pisarzy, którzy z wielkim upodobaniem
umieszczali psy w swojej twórczości, co wynikało z ich zamiłowania
do tych zwierząt wyrażonego poprzez fakt życia z nimi, mam na
myśli Kurta Vonneguta i Jonathana Carrolla. Ale za nim ktokolwiek
usłyszał o Vonnegucie
czy Carrollu
psy pojawiły się w wielkich powieściach dziewiętnastowiecznych.
Na przykład u Bolesława Prusa znajdziemy w opowiadaniu „Anielka”
psa
Karusia
towarzysza
głównej bohaterki, w „Lalce” z kolei występuje jednokoki stary
pudel Ir, należący do Ignacego Rzeckiego. Psy
są kompanami, pocieszycielami
i wiernymi druhami bohaterów literackich. „Trzech
panów w łódce”...bez psa przecież wcale by sobie nie poradziło.
Dwudziesty
wiek przyniósł
przełom w literackim psim losie.
W 1906 roku Jack London wydał
książkę
„Biały Kieł”, której głównym bohaterem jest pies. To będzie
pierwsza na
zachodzie ( bo w Rosji Bunin już to zrobił wcześniej) ,
ale nie ostatnia książka pisana o psie. Od tamtej pory pies będzie
pojawiał się w książkach na trzy sposoby ( nie licząc epizodów)
jako główny bohater ( temat), jako motor akcji ( jawny lub
domyślny) lub jako wątek poboczny mający
wzbogacić fabułę.
Jako
wątek poboczny pies występował już wcześniej w dziełach okresu
romantyzmu i pozytywizmu- znajdziemy go np. w „Panu Tadeuszu”
czytając słynna kłótnię Rejenta i Asesora o Kusego i Sokoła-
były to imiona dwóch psów. Ich panom poszło o to który z psów
jest lepszy. Wątkiem pobocznym są też przygody psa Saby opisane w
„Pustyni i w puszczy” Sienkiewicza.
Dopiero
w dwudziestym wieku pies jako istota równorzędna, a w każdym razie
równie ciekawa jak człowiek stanie się pełnoprawnym tematem
literackim.
Jako
swoisty motor akcji pojawi się u
Haška
„W przygodach dobrego wojaka Szwejka”, pies Fox pierwotnie
należący do pułkownika przemianowany po porwaniu przez Szwejka na
poczciwego Maksa, generując
nowe perypetie.
Nad
perspektywą widzenia psa zastanawiał się Kafka pisząc opowiadanie
„ Dociekania psa”- którego pies był głównym bohaterem. Trudno
mówić o modzie, ale w tym samym czasie mniej więcej powstało
opowiadanie Marii Dąbrowskiej „Pies”
Wzrost
świadomości ekologicznej, wreszcie odrzucenie okowów
religijnych sprawiło,
że autorzy chętniej
umieszczali psy w swoich dziełach. Każdy z nas czytał „O psie
który jeździł koleją” Pisarskiego,
„Lessie, wróć”, opowiadania Grabowskiego- ale to literatura dla
dzieci, warto przy jej okazji wspomnieć psa Rudego Dżila o którym
pisał Tolkien i wszystkie szalone psy z książek Astrid Lingren (
Svipp z „Dzieci z Bullerbyn”, Ruff z „Najukochańszej siostry”
a wreszcie tytułowy Toker z „Rasmus, Pontus i Toker”).
Poważni
klasycy też pisali o psach.
Zacznijmy
od Bułhakowa. „Psie
serce” to minipowieść o zadziwiającej zamianie
serca psa i człowieka. Ta historia pokazuje nas od innej strony,
jaki jest psi człowiek, a jaki uczłowieczony pies. Poczytajcie, to
interesujące studium psiej natury widzianej przez Bułhakowa. Tu
mamy psa jako głównego ( jednego z dwóch) bohatera.
Drugim
psem u Bułhakowa, którego nie można przemilczeć, jest pies
Poncjusza Piłata- Banga, występujący podobnie jak jego pan w
powieści „Mistrz i Małgorzata”. Pies jako jedyna istota kochana
przez Poncjusza. Jego obraz rodzi gorzkie pytanie – Czy łatwiej
jest kochać psa niż ludzi? A
może tylko pies może zaufać Piłatowi, pies oddany, poza
moralnością ludzką? W „Mistrzu i Małgorzacie” Banga jest
motorem akcji.
Podobnie,
jako motor akcji psa wykorzystał
Jose Donoso w „Plugawym ptaku nocy”, choć tu akurat była to
suka i wcale nie bura ale żółta. W „O miłości i innych
demonach” Marqueza pies i skutki jego ugryzienia też
odgrywają
rolę „popychacza” akcji.
Szczególnie
warte polecenia są książki gdzie pies jest jednym z bohaterów,
jak w „Czerwonej trawie” Borisa Viana, opowiadaniu „Pies
Edissona” Vonnegouta,
polecam też
bardzo
„Nieznośną lekkość bytu” Milana Kundery i przepiękny opis
miłości do psa.
Motywy
psa, pojawiają się w cyklu o Harrym Potterze ( animag-
czarodziej-pies Syriusz Black, jako bohater i trzygłowy pies Hagrida
Puszek jako motor akcji). W
książkach Stephena Kinga też znajdziemy psy, ale nigdzie nie
będzie ich tyle co w twórczości Jonathana Carrolla, autor ten
bowiem ( sam hodował kilka bulterierów) w każdej swojej książce
umieszcza jakiegoś psa ( na ogół bulteriera), jego psy mówią,
nauczają, prorokują, wszędzie spełniają rolę magicznego
pomocnika i „popychacza akcji”(
Jak choćby pies Kulfon w „Krainie Chichów” i pies Old Vertue w
„Drewnianym morzu”)
Z
podobna
pasją umieszcza psy w swojej prozie Vonnegout, wspomniałam już o
„Psie Edisona”, pies pojawi się też w „Syrenach z Tytana” i
jeszcze wielu innych powieściach. Kurt Vonnegout sam siebie
określał,
jako psiarza i zawsze miał
w domu psa jednego albo więcej.
Z
polskich pisarzy zakochanych w swoich pupilach trzeba koniecznie
wymienić Juliana Tuwima i jego psa Dżoncia ( opisanego w
wierszach), Sławomira Mrożka i jego psy ( bo było ich wiele, ale
szczególnie upodobał sobie jamniki), Stanisława Lema, który
podzielał Mrożkową pasję jamniczą, Gombrowicza z jego
czworonożny przyjacielem Psiną.
Na
koniec pewnie zadajecie sobie pytanie, po co pisać o psach? Co mnie
skłoniło do tego tematu. Być może nie podzielacie mojego poglądu,
ale uważam zwierzęta za osoby, a psy pośród nich zajmują
szczególne miejsce, podobnie jak koty- choć koty wydają się
hołubione w naszych czasach ponad miarę i o nich także wartowałoby
by może napisać artykuł. Nie dawno Nowa Zelandia ogłosiła prawo
na mocy, którego zwierzęta uznane zostały za istoty czujące i
zrównane z człowiekiem, wobec prawa. Ekolodzy i miłośnicy
zwierząt wiedzą to od dawna, ale to prawdziwy przełom w sposobie
myślenia o zwierzętach.
Cieszę
się, ze przyszło mi żyć w epoce w której pies może stać się
godnym bohaterem powieści czy wiersza, nie gorsząc nikogo. Każdy
kto ma lub miał w życiu psa może dużo powiedzieć o więzi jaka
łączy ludzi z suczymi synami i córkami. To więź godna
literatury. Wielkiej literatury, dlatego zapraszam was do czytania o
psach.
Zakończę
cytatem z Kundery:
„Nigdy
nie będziemy mogli z całą pewnością stwierdzić, na ile nasze
stosunku z innymi ludźmi są wynikiem naszych uczuć, miłości,
nienawiści, dobroci lub złości, a na ile są spowodowane
stosunkiem sił pomiędzy nami a nimi.
Prawdziwa dobroć człowieka może się wyrazić w sposób absolutnie czysty i wolny tylko w stosunku do tego, kto nie reprezentuje żadnej siły. Prawdziwa próba ludzkości, najbardziej podstawowa (leżąca tak głęboko, że wymyka się naszemu wzrokowi), polega na stosunku człowieka do tych, którzy są wydani na jego łaskę i niełaskę: do zwierząt. I tu właśnie doszło do jego podstawowej klęski, tak podstawowej, że z niej właśnie wypływają wszystkie inne.(...)” ( Nieznośna lekkość bytu” tł. A. Holland)
Prawdziwa dobroć człowieka może się wyrazić w sposób absolutnie czysty i wolny tylko w stosunku do tego, kto nie reprezentuje żadnej siły. Prawdziwa próba ludzkości, najbardziej podstawowa (leżąca tak głęboko, że wymyka się naszemu wzrokowi), polega na stosunku człowieka do tych, którzy są wydani na jego łaskę i niełaskę: do zwierząt. I tu właśnie doszło do jego podstawowej klęski, tak podstawowej, że z niej właśnie wypływają wszystkie inne.(...)” ( Nieznośna lekkość bytu” tł. A. Holland)
Warte
wspomnienia są następujące książki „pod psem” :
Tibor
Dery „Niki. Historia pewnego psa.”
Connie
Willis „Nie licząc psa”
Iwan
Bunin „Sny Czanga”
Mark
Haddon „Dziwny przypadek psa nocną porą”
Polecam też stonę:
Zuza Malinowska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz