Nie klasyczny klasyk - Katullus
Dziś opowiem wam o nieco zapomnianym poecie, ale wciąż jeszcze aktualnym i nadal atrakcyjnym. Postaram się przybliżyć wam sylwetkę mało znanego, a zasługujących na uwagę poety antycznego. Zapewne każdy zapytany wyrecytuje jednym tchem nazwiska takie jak Homer, Safona, Horacy, Owidiusz, Wergiliusz, tu mniej więcej kończy się nasz ranking poetów antycznych. Resztazdaniem ogółu, nawet jeśli istniała jakaś reszta, nadaje się co najwyżej do obowiązkowych lektur dla studentów Filologii Klasycznej, a nie do czytania z przyjemnością. Kiedy myślimy o starożytnych poetach, na myśl przychodzi nam galeria rzymskich posągów, może i pełna harmonii, ale stara, nieatrakcyjna i pozbawiona współczesnego wdzięku. Greckie teksty w tłumaczeniach wydają się jeszcze trudniejsze w odbiorze, ale dziś nie będę się nimi zajmować. Polecam za to ogromnie przekład wierszy Safony w tłumaczeniu Brzostowskiej.
Gaius Valerius Catullus znany jako Katullus
Pominąwszy jego odważne, czasem dosadne wiersze nie za dużo o nim wiemy. Nawet w starożytności nie studiowano go powszechnie i często był pozbawiany czci, przynależnej klasykowi. Tematy które poruszał były nieco amoralne i mało pompatyczne, ale właśnie to dzięki temu, że dotyczą namiętności, ludzkich słabości i uczuć nie zdezaktualizowały się nic a nic do naszych czasów. Trudno wyobrazić sobie omawianie w szkole tomu wierszy, z których niektóre mogą wrażliwsze jednostki razić obscenicznością. Katullus nie tylko jest twórcą śmiałych erotyków, potrafił też pisać ostre paszkwile i znany był z niewybrednego języka. Współcześni zarzucali mu nadmierną szczerość, obnażanie się, wylewność, niemoralność. Yeats powiedział kiedyś ( w wierszu „Uczeni”) , że Katullus przeraził by uczonych gdyby tylko próbowali go pojąć, ale Katullus ma w Literaturze Klasycznej swoje miejsce enfante terrible i większość uczonych omija go dużym łukiem.
Urodził się w 87 r. p. n. e. w Weronie ( romantycznie prawda?), w tamtym czasie Włochy stanowiły istny tygiel kulturowy i ich obszary północne były zamieszkiwane przez wiele rozmaitych nacji. Istnieją tezy, że Katullus miał pochodzenie celtyckie, z uwagi na silna pozycję Celtów w Weronie w tamtym czasie, nie ma na to jednak twardych dowodów.
Napisał sto szesnaście wierszy i gdyby pokusić się o przesadną pedanterię można by przy ich pomocy, uporządkowawszy je chronologicznie, odtworzyć historię jego życia. Te wiersze stanowią jedyne źródło wiedzy o autorze. Człowiek odszedł, słowo żyje. Poeta zmarł młodo prawdopodobnie wieku trzydziestu trzech lat. Były w jego życiu trzy ważne wydarzenia, które go zmieniły - pierwszym była śmierć starszego brata, drugim wyjazd do Azji Mniejszej w orszaku pretora, a trzecim burzliwy romans z piękną ale bezwzględną kobietą o imieniu Klodia. Wszystkie one przyniosły mu cierpienie i rozpacz, niestety, całe swoje życie skazany na cierpienie.
Kiedy Katullus poznał Klodię była żoną wpływowego rzymskiego polityka, miała wszystko- urodę, wpływy, duże pieniądze. On był młody i miał tylko swój geniusz. Ponadto jego wybranka była obdarzona niepospolitą inteligencją i wiedzą, a do tego szybko owdowiała i Katullus poczuł przypływ nadziei na jej zdobycie. Dama znała i lubiła literaturę, a szczególnie liryki Safony, toteż Katullus w swoich wierszach nazywa Klodię Lesbią. Klodia miała licznych kochanków oprócz Katullusa, jej niespożyte siły seksualne poeta upatrywał w mocy bogini Kybele ( do której ją przyrównywał) dzikiej, drapieżnej seksualnie i niebezpiecznej. Mężczyzna nie może wejść z nią w spokojny harmonijny związek, ona go zniewala i opętuje, czyni dobrowolnym niewolnikiem jej miłości, nie mogąc mu ofiarować żadnej gwarancji stałości, niczego więcej prócz samej siebie. W swojej ekspansywnej kobiecości zawłaszcza cały jego świat, pochłania go, aż do unicestwienia. ( Na marginesie dodam, że w misteriach poświęconych Kybele, mężczyźni w ekstatycznym obłędzie dokonywali samo kastracji)
Wiersze Katullusa są liryczne, namiętne i żywe, ja znajduję w nich ogień i autentyczność przeżycia. To właśnie jest to, czego szukam w poezji - przeżycie. Dlatego nie przepadam za poezją intelektualną (taka jak u Z. Herberta), choć doceniam jej filozoficzną wartość.
Ja chcę czytając wiersz czuć w ciele emocje poety. Tak czyta się Katullusa.
(Korzystałam z czasopisma „Literatura na świecie „ nr 8-9/ 1996, tam tez najdziecie więcej wierszy Katullusa i innych antycznych poetów. Polecam! )
To na zachętę poezja Katullusa:
VIII
Nieszczęsny Katullusie, skończ z tymi głupstwami!
Co widzisz, że stracone, uznaj za stracone.
Świeciły niegdyś jasne i dla ciebie słońca,
Kiedy tam podążałeś, gdzie wiodła dziewczyna
Tak przez ciebie kochana jak żadna nie będzie.
Ile było tam żartów i ile zabawy,
A czego ty pragnąłeś i ona też chciała.
O tak, świeciły jasne i dla ciebie słońca.
Teraz ona już nie chce — i ty nie chcieć możesz.
Uciekającej nie goń, nie bądź nieszczęśliwy,
Lecz z duchem niewzruszonym znieś to i wytrzymaj.
Żegnaj dziewczyno! Już się Katullus nie złamie,
Nie będzie ciebie szukał ni prosił niechętnej.
Ty za to cierpieć będziesz — o nic nie proszona.
Podła! Nieszczęsna! Jakie ci zostaje życie?
Komu piękna się wydasz? Kto przyjdzie do ciebie?
Kogo teraz pokochasz? Czyją teraz będziesz?
Kogo będziesz całować? Komu wargi kąsać?
Ty za to, Katullusie, wytrwaj, bądź niezłomny!
***
Żyjmy, ma Lesbio, i kochajmy.
Gderanie starców zbyt surowych
Tak ceńmy jak grosz jeden marny.
Słońca zachodzić, wschodzić mogą,
Dla nas gdy zgaśnie światło krótkie —
Noc nieskończona do przespania.
Daj mi więc tysiąc pocałunków,
Sto potem, tysiąc i sto znowu
I jeszcze tysiąc i sto jeszcze.
Potem po wielu znów tysiącach
Zgubmy się w liczbach, by nie wiedzieć
Lub by ktoś zły zazdrościć nie mógł
O pocałunkach wiedząc tylu.
***
Mówi mi moja dziewczyna:
Z nikim nie zechcę się kochać —
Choćby sam Jowisz mnie prosił —
Chcę tylko ciebie, jedyny.
Tak mówi. Lecz co dziewczyna
Do płonącego kochanka
Mówi — to pisać by trzeba
Na wietrze lub wodzie rwącej.
LXXXVII
Żadna mówić nie może, że tak jest kochana —
Prawdziwie — jak przeze mnie kochana jest Lesbia.
I nigdy w żadnym związku nie było wierności
Tak wielkiej, jak w miłości, którą tobie daję.
LXXV
Do tego, moja Lesbio, mnie doprowadziłaś
I tak się zagubiłem za twoją przyczyną,
Że cię lubić nie mogę, choć najlepszą będziesz,
Ani przestać cię kochać — cokolwiek uczynisz.
CIX
Słodką mi, życie moje, miłość ofiarujesz
I mówisz, że ta nasza wiecznie będzie trwała.
Bogowie wielcy! Sprawcie, by ta obietnica
Była szczera — prawdziwe by były te słowa!
I niech nam będzie wolno poprzez całe życie
Wiecznej miłości związek na zawsze zachować.
Przełożył Jerzy Ciechanowicz
Zuza Malinowska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz