niedziela, 11 listopada 2018
Kawabata Yasunari - „Tysiąc żurawi. Śpiące piękności"
Nie rozumiem Japoni, choć jej tradycja i kultura potrafi mnie zachwycić. Tak też było z tą książką. Polecano mi ją od dawna i z wielką radością zabrałam się za lekturę. Najpierw przeczytałam nowelę „Śpiące piękności”, a dopiero potem „Tysiąc żurawi”. Będzie mi bardzo trudno opisać te dwie opowieści Kawabaty, mimo to spróbuję.
„Śpiące piękności" to poetycka opowieść o przybytku rozkoszy dedykowanym starym mężczyznom. Można w tym domu, nad morskim brzegiem, spędzić noc z nagą pięknością, która nic nie będzie o tym wiedziała. Dziewczęta usypiane są specyfikiem, sprawiającym, że aż do rana nic nie jest w stanie ich zbudzić, starsi panowie - starannie selekcjonowani- mają zachowywać się jak należy, żadne nieprzystojne gesty nie będą akceptowane. Dziewczęta są jak żywe lalki. Wszystko jest dokładnie obwarowane zasadami. Główny bohater Eguchi nie jest jeszcze tak stary i w tych sprawach wykazuje wiele wigoru. Udaje się do domu śpiących piękności za sprawą znajomego, który go poleca. To czego tam doświadcza okazuje się być równie pięknym co nieoczekiwanym.
Nie będę zdradzała co go spotkało w świątyni zmysłów, ale mogę dodać od siebie, że język opisów jest wysmakowany, obrazowy, czyta się z satysfakcją, a nawet przyjemnością. Można mieć wrażenie, że znajdujemy się razem z bohaterem w pokoju o czerwonych aksamitnych zasłonach. Fascynuje mnie opisywana kultura japońska, „wszystko według reguł”, a jednocześnie umiłowanie detali- nadawanie znaczeń każdemu szczegółowi. Od kształtu czarki do herbaty po zmieniające się w zależności od aury obrazy na ścianie.
Na kilkudziesięciu stronach „Śpiących piękności” doświadczamy kontrastu piękna - brzydoty, siły- młodości i niemocy starości, jest jeszcze element spinający wszystko – neutralna, działająca jak automat Gospodyni Domu Rozkoszy, będąca ucieleśnieniem zasad i ducha formalizmu. Jej chłód bezwzględność kojarzą mi się ze śmiercią - która tez bywa gościem tego domu. Bo czy wszystko jednak da się zamknąć w regułach, czy życiem, tak starym, jak młodym da się gospodarować jak ogrodem?
Druga, znacznie dłuższa nowela, może raczej mini- powieść „Tysiąc żurawi” jest obrazem zagmatwanych uczuć głównego bohatera i kilku ważnych dla niego kobiet. Kikuji, po śmierci ojca spotyka się z jego przeszłością, ona wdziera się w jego życie i targa nim jak drzewem. Nie spodobał mi się Kikuji, ze swoim niezdecydowaniem, rozlazłością i podatnością na chwilowe stany emocjonalne. Ta opowieść, mimo licznych elementów, które odnoszą się do tradycji - pawilony herbaciane, sztuka ikebany, ceremonia herbaciana, tradycyjne stroje, zasady zawierania małżeństw, spora doza wiedzy o rodzajach porcelany i jej zastosowania w sztuce parzenia herbaty – i które mnie zaciekawiły, nie podobała mi się. Jej akcja rozgrywa się w długim czasie, przejścia między rozdziałami są czasami tak niejasne, miałam kilka momentów kiedy wracałam bo wydawało mi się, że chyba czegoś nie doczytałam, bo nie rozumiałam bohaterów i ich zachowań. Jest w tej historii niewątpliwie tajemnica, dużo dużo mgły i Japonia… no i miłość, bardzo dziwna , bo autodestrukcyjna, miłość poprawnie odsuwająca się w kąt wobec prymatu zasad.
Kawabata Yasunari pisze pięknie, jeśli szukasz Japonii- tej tradycyjnej, ale już współczesnej, sięgnij po niego. Dla nieprzygotowanego czytelnika, takiego jak ja może być męczący. Nie jest on tak europejski jak choćby Murakami, bliżej mu do Abe Kobo, choć opisuje osoby należące do innej klasy społecznej. Według mnie, ta książka ma znacznie więcej zalet niż wad. Polecam!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Podsumowanie czytelnicze roku 2019
Zamknęłam rok 2019, przeczytałam w nim 63 książki wliczając tomy poetyckie. Wynik zadowalający choć nie wybitny. Jest kilkanaście książ...
-
Zaczęło się od Apolinaire’a, zuchwałego i egotycznego poety, nieślubnego syna polskiej szlachcianki znanego z łakomstwa i namiętności...
-
„ Wierzę, iż źdźbło trawy nie mniej znaczy niż rzemiosło gwiazd, A mrówka jest równie doskonała i ziarnko piasku i jajko strzyżyka,...
-
Dziś będzie o miłości… Klasyk klasyków, twórca renesansu, jeden z pierwszych humanistów, poeta z którego czerpali pełnymi garściami nast...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz