poniedziałek, 1 października 2018
Władysław St. Reymont - „Wampir”
Książka polskiego noblisty o angielskim środowisku pasjonatów teozofii i spirytyzmu jest mało znana, ja sama nic o niej nie wiedziałam nim trafiła w moje ręce. Każdy bez trudu wymieni „Chłopów” i „Ziemię obiecaną”, słysząc nazwisko autora, ale z nieznanych powodów w szkole nic nie wspominano o „Wampirze”. A szkoda. To na wskroś młodopolska, przepełniona duchem dekadencji, niepokoju i niepewności i wielkich emocji, można by pomyśleć nieco autobiograficzna powieść, bo nie wszyscy wiedzą, ale Władysław Reymont był w Londynie, znał angielski i podobno przeżył tam jakieś przygody. Jakie? Tego niestety nie wiem, ale „Wampir” mocno pobudził moją wyobraźnię.
Miłośnicy klimatów mrocznych, ezoterycznych będą zadowoleni. Najnowsze wydanie proponuje nam Wydawnictwo Zysk i s-ka, stron 290, czyli tak jak lubię, bez zbędnej przesady. Okładka twarda.
Bohaterem książki jest Zenon, polski pisarz, który opuścił ojczyznę doznawszy zawodu w miłości, do którego nie chce wracać. Próbuje odnaleźć się w nowym środowisku i doświadczać czym żyje Królestwo. A jest to czas egzotycznych guru, wiedzy o siłach nadprzyrodzonych, mesmeryzmu i latających stolików. W pensjonacie w którym mieszka zatrzymuje się hinduski mędrzec i jego urodziwa, tajemnicza przyjaciółka ze swoją oswojoną panterą. Ta kobieta ma w sobie coś co elektryzuje mężczyzn i przeraża kobiety. Jest uosobieniem niezrozumiałych pierwotnych sił, między innymi żądzy seksualnej i choć nie ma w „Wampirze” żadnej erotycznej sceny nie brakuje w niej pikanterii. Nasz bohater wpada jej w oko, na swoje nieszczęście.
Reymont doskonale operuje uczuciami bohaterów, książka jest na wskroś psychologiczna. Nie ujawniając zbyt wiele z treści, dodam dla niecierpliwych, że akcja nabiera tempa za połową i warto czekać. Reymont przez znaczną część powieści nas uwodzi atmosferą, właśnie to mnie zachwyciło w tej książce, mgły, strach, dziwne zdarzenia, przeczące logice, nadprzyrodzone zjawiska i niejasność. Symbolizm i oniryzm przyprawiające o obłęd. „Wampir” jest pięknie namalowanym obrazem, gdyby Malczewski umiał pisać mógłby stworzyć podobne dzieło. Wszystkie postacie, od tych mało istotnych po najważniejsze wyraźnie zarysowane, mocne, czyta się z przyjemnością, choć nie brakuje młodopolskich tyrad filozoficznych, które współczesnego czytelnika mogą nieco bawić - z drugiej strony budują odpowiedni klimat i to jest najważniejsze. Podoba mi się również zakończenie, ale nie zdradzę go. Poczytajcie!
Polecam serdecznie!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Podsumowanie czytelnicze roku 2019
Zamknęłam rok 2019, przeczytałam w nim 63 książki wliczając tomy poetyckie. Wynik zadowalający choć nie wybitny. Jest kilkanaście książ...
-
Zaczęło się od Apolinaire’a, zuchwałego i egotycznego poety, nieślubnego syna polskiej szlachcianki znanego z łakomstwa i namiętności...
-
Dziś będzie o miłości… Klasyk klasyków, twórca renesansu, jeden z pierwszych humanistów, poeta z którego czerpali pełnymi garściami nast...
-
„ Wierzę, iż źdźbło trawy nie mniej znaczy niż rzemiosło gwiazd, A mrówka jest równie doskonała i ziarnko piasku i jajko strzyżyka,...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz