sobota, 22 września 2018
At- Tajjib Salih - „Wesele Zajna”
Autor jest przedstawicielem literatury sudańskiej, zapewne niewiele wiecie o literaturze Sudanu, podobnie jak ja. Historia opowieści na tym obszarze, to głównie tradycja ustna, ciągle jeszcze obecna gdzieniegdzie, tradycja opowiadaczy, bajarzy – nazywanych Rawi. At – Tajjib Salih jest wykształconym na zachodzie Sudańczykiem, jego powieści powstawały głównie w czasie jego licznych podróży, ojciec pisarza by wyznawcą Sufi, mistycznego odłamu Islamu, dalekiego od fundamentalizmu, a nastawionego na osobisty kontakt z Bogiem.
„Wesele Zajna” to minipowieść, albo nieco dłuższe opowiadanie. Pozostawiło we mnie wielki niedosyt, poczułam się jak gość poczęstowany wschodnim smakołykiem, którego było tak mało, że ledwie poczuwszy wyborny smak musi już o nim zapomnieć.
To historia pewnej wioski, losy jego mieszkańców, ich nadzieje, wierzenia mieszają się w książce jak wielość składników w orientalnej potrawie. Jest aromatycznie i pysznie, tytułowy Zajn, wioskowy dziwak i „święty człowiek”, obdarzony specjalnymi błogosławieństwami jest jednocześnie lubiany i pogardzany. Wybranie Zajna przez Boga jest bezpośrednie i widoczne gołym okiem dla każdego, w opozycji do imama, który jest kształcony na kapłana, ale nie posiada charyzmy, a jego oddanie Bogu jest tylko formalne i wynika z profesji.
Tytułowe wesele staje się wydarzeniem elektryzującym całą społeczność. Przy tej okazji wychodzą na światło dzienne opowieści o mieszkańcach, relacje między nimi, wszystko w egzotycznym, dla mnie Europejki, sufickim duchu.
Książka liczy 91 stron i trudno coś o niej opowiedzieć, nie zdradzając fabuły. Nie do końca rozumiem, dlaczego Wydawnictwo Smak Słowa i tłumaczka Jolanta Kozłowska klasyfikują ją jako przykład realizmu magicznego, nie zobaczyłam tam niczego nadprzyrodzonego. Niezwykła siła Zajnego, konsekwencje jego błogosławieństw, wszystko to wydało mi się naturalne w konwencji hagiograficznej, która jest typowa dla opowieści sufickich. Realizm magiczny jest dla mnie też w szczególny sposób efektem celowych zabiegów wyobraźni autora, a tym razem miałam poczucie naturalności tej opowieści, jej zwyczajności, bo opowieści o świętych, czy błogosławionych przecież pełne są cudów, ale nikt nie nazywa ich magicznymi, wszakże wynikają z natury ich bohatera.
Gorąco polecam tę lekturę, to prawdziwy przysmak.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Podsumowanie czytelnicze roku 2019
Zamknęłam rok 2019, przeczytałam w nim 63 książki wliczając tomy poetyckie. Wynik zadowalający choć nie wybitny. Jest kilkanaście książ...
-
Zaczęło się od Apolinaire’a, zuchwałego i egotycznego poety, nieślubnego syna polskiej szlachcianki znanego z łakomstwa i namiętności...
-
Dziś będzie o miłości… Klasyk klasyków, twórca renesansu, jeden z pierwszych humanistów, poeta z którego czerpali pełnymi garściami nast...
-
„ Wierzę, iż źdźbło trawy nie mniej znaczy niż rzemiosło gwiazd, A mrówka jest równie doskonała i ziarnko piasku i jajko strzyżyka,...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz