Pochodził
z rodziny polskiego Żyda, jego ojciec wymawiał swoje nazwisko
Zalinger ( przez g), urodzony w 1919 roku w Nowym Yorku, miał życie
tak ciekawe i dziwne, że mogłoby stać się kanwą do wielu
powieści. Nie stało się jednak, bo Jerome David Salinger obsesyjnie
wprost bronił swojej prywatności i z pasja godną specjalnego
agenta ścigał tych, którzy próbowali się czegoś więcej o nim
dowiedzieć. Od 1965 roku praktycznie nikogo nie dopuszczał do
siebie oprócz najbliższej rodziny, uchodził za wielkiego dziwaka i
postać antypatyczną - tą opinię rozpowszechniali o nim
dziennikarze, którym nie udało się z nim spotkać, a nawet
skontaktować. Dopiero kiedy zmarł w 2010 roku część prawda o nim
ujrzała światło dzienne. Miał ciężkie życie. Wychowywał się
pośród rodzin emigrantów żydowskich, mocno odczuwał swoją
obcość i odtrącenie, nie radził sobie z tym, jako wrażliwy
chłopiec uciekał w pisanie ( zaczął pisać w wieku 15 lat).
Ukończył Valley
Forge Military Academy w
Wane, potem studiował pedagogikę specjalną. Pracował w
kontrwywiadzie i brał udział w inwazji na Normandię, widział
obozy koncentracyjne i nigdy nie zapomniał potworności wojny z jaką
zetknął się w Europie. Po zwycięstwie
nad Hitlerem
uczestniczył w denazyfikacji Niemiec.
Mimo,
że jego największe dzieło” Buszujący w zbożu” ( wydany w
1951) ponad pół
roku znajdowało się na nowojorskiej liście bestselerów Salinger
nigdy nie był szanowany jako pisarz w środowisku literackim.
Zarzucano mu zbyt wulgarny, plebejski język, nie podobała się
tematyka, którą podejmował, jednym słowem raz jeszcze doświadczył
ostracyzmu, tym razem ze strony krytyków. Nie bardzo się tym jednak
przejmował, bo nie lubił sławy. Książka która przyniosła ją
mu
stała się swoistym manifestem buntowników, młodych nie
zgadzających się na zastany świat, zdecydowanych raczej umrzeć,
czy zabić niż zbrukać swoje ideały. Trudno więc się dziwić, że
nieformalnie stał się „Buszujący w zbożu” biblią outsiderów
i morderców. Tak, nie przesadzam. Ta książka potrafi zarażać
ideą, ona pochłania umysły i je zmienia. To jej wielka siła,
ponadczasowa. Główny
bohater Holden ma moc zawładnięcia czytelniczą duszą. Morderca
Johna Lennona miał ze sobą w trakcie zabójstwa „Buszującego w
zbożu” z niepokojącą dedykacją „Od Holdena dla Holdena”.
Wielu
znanych morderców otwarcie przyznawało się do inspiracją książką
Salingera. W kręgach ekstremalnie chrześcijańskich uważana jest
za książkę szkodliwą i zakazaną.
Czy
to nie brzmi zachęcająco?
„Buszujacy
w zbożu” to książka o młodych chłopaku, o jego rozterkach, o
biało - czarnym obrazie świata, o buncie przeciw wszystkiemu temu,
co reprezentowało pokolenie jego rodziców - konsumpcjonizmie,
stabilizacji, skostniałym konwencjom społecznym, hipokryzji.
Traktuje ona o dojrzewaniu, o inicjacji seksualnej, o uczuciach. Ale
jej siła tkwi gdzieś między wierszami, w tym zapadaniu w umysł
czytającego, w niezauważalnym prawie modyfikowaniu jego poglądów.
Wiele pokoleń młodzieży uważało ją za kultową, ja też
czytałam ją pierwszy raz mając siedemnaście lat. Była dla mnie
ważna, pozwoliła mi pierwszy raz zadać sobie pytanie- A co jeśli
oni wszyscy ( dorośli) się mylą?
Mój
odbiór jej po wielu latach naturalnie się zmienił, ale dostrzegam
i doceniam to, co daje tej lekturze siłę.
Salinger
napisał oprócz „Buszujacego w zbożu” niezbyt wiele, kilka
tomów opowiadań. W Polsce ukazały się one pod następującymi
tytułami:”Dziewięć opowiadań” ( PIW 1967), „Wyżej
podnieście strop, cieśle”
( Czytelnik 1966), „Franny i Zooey” (
Czytelnik 1967)
„Buszujący
w zbożu” ukazał się w Polsce pierwszy raz w 1961 roku, wydany
nakładem wydawnictwa Iskry.
Zmarł
w 2010 roku w swoim domu w Cornish, w wieku dziewięćdziesięciu
jeden lat.
Ciekawostki:
-
Pierwszą ukochaną odbił Salingerowi Charlie Chaplin, a była nią
Oona córka znanego dramaturga, pisarza i Noblisty Eugene O’Neila.
Niezwykłe wydaje się to, że ostatnia żona Salingera miała także
na nazwisko O’ Neil.
-
Salinger jako młody chłopak, przez rok praktykował w rzeźni
miejskiej w Bydgoszczy. Dziś na budynku tej rzeźni wisi tablica
pamiątkowa mówiąca o tym, Salinger wspomina też ten fakt w swoich
dziennikach. Sfotografowaliśmy ją z Marek Błachowski, przy naszym
pierwszym spotkaniu, właśnie w Bydgoszczy.
-
Miewał liczne romanse i kilka żon, był znany ze swojej słabości
do kobiet, jego ostatnia żona była w wieku jego dzieci.
-
W
2013 powstał film o jego życiu – mający charakter dokumentalny,
w reżyserii Shane Salerno pt: „Salinger”
I
jeszcze garść cytatów na zachętę :
-
„Ludziom
zawsze się zdaje, że wiedzą całą prawdę.
Co do mnie, gwiżdżę na to, ale nieraz już mnie
nudzi, kiedy powtarzają mi wszyscy w kółko,
żebym pamiętał o swoim wieku. Czasem przecież
postępuję, jakbym był znacznie starszy, niż jestem
- słowo daję! - ale tego ludzie nigdy
nie zauważają. „ (
„Buszujący w zbożu”)
-
„Artysta, który robi coś za dobrze,
jeżeli się nie pilnuje, zaczyna po pewnym
czasie popisywać się, starać o efekty,
i w końcu robi to coś znacznie gorzej.”
-
„Wystarczy pleść jakieś głupstwa, których
nikt nie może zrozumieć, a ludzie zrobią
wszystko, czego od nich zażądasz.”
-
„Dla człowieka niedojrzałego znamienne jest, że pragnie on
wzniośle umrzeć za jakąś sprawę; dla dojrzałego natomiast - że
pragnie skromnie dla niej żyć.”
-
„Sądzę, że wkrótce już będziesz musiał uświadomić sobie,
dokąd chcesz dojść. A kiedy sobie uświadomisz, musisz natychmiast
wyruszyć w drogę. Natychmiast. Nie wolno ci tracić ani chwili.
Tobie - nie wolno.”
Zuza Malinowska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz