Napisanie recenzji,
czy choćby opinii o tej książce stanowi prawdziwe wyzwanie. Mimo
zaledwie 86 stron to skomplikowana książka. Narratorka żyje z
rodziną w Indochinach, tuż przed i w trakcie drugiej wojny
światowej. Żyje w biedzie, wspomnieniami dawnego bogactwa, a
przynajmniej dostatku. Kiedy próbuję zebrać myśli i wrażenia po
lekturze jawią mi się obrazy zamiast słów.
Pierwszy z nich to
stara kobieta malująca usta przed lustrem, przymyka oczy, odkłada
szminkę i delikatnie dotyka swoich włosów, gładzi pojedyncze
pasma, niektóre są śliskie jak jedwabna sukienka, inne szorstkie,
suche, skołtunione. To przypomina jej dłonie mężczyzny,
pierwszego który ją dotykał.
Drugi obraz to droga
przez ruiny, ruiny starych świątyń, pałaców dawnych władców
Kambodży kompletnie spalonych, zdewastowanych, idę po tym rumowisku
bosymi stopami. Woda z rozlewiska Mekongu podmywa ziemię po której
kroczę, momentami tworząc spore trzęsawiska. Wokoło szczątki
dawnej świetności, obcej egzotycznej kultury, po której zostało
niewiele prawie nic, nawet smród spalenizny wywietrzał dawno.I
nagle moja noga zapada się w błoto, dotyka kawałków zbutwiałego
drewna, próbuję utrzymać równowagę i wtedy go widzę. Samotny
kwiat lotosu wyrasta pośród połaci ruin, biały i nietknięty,
rośnie pośrodku małego bajora, nie mogę go dotknąć, ale sam
jego widok wystarczy.
„Kochanek” to
książka gorzka i szorstka, stanowi garść wspomnień rzuconych
czytelnikowi w nieładzie, autorka raz pisze o bohaterce w czasie
teraźniejszym, raz przeszłym, raz w pierwszej raz trzeciej osobie,
czas i chronologia też jest pomieszana. Taka konstrukcja z pewnością
utrudnia lekturę. Początkowo byłam zdegustowana, bo sądziłam że
to jakiś romans w stylu H.D. Lawrence’a, co okazało się pomyłką.
Potem chropowata faktura tej prozy mnie odrzuciła, by ostatecznie
zachwycić. Co do treści to jest cierpka, pozostawia dyskomfort, nie
daje nadziei.
Jeśli to wszystko
udało się autorce na zaledwie osiemdziesięciu pięciu stronach, to
chylę czoła przed nią.
W 1984 roku
„Kochanek” Marguerite Duras został nagrodzony Nagrodą
Goncourtów, w 1992 książka została zekranizowana, tytuł
oryginalnego filmu „ L’amant”- reżyserem był Jean- Jacques
Annaoud.
Polecam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz