„Przesilenie”
Katarzyny Bereniki Miszczuk to ostatnia część cyklu „Kwiat
paproci”, na który składają się oprócz niej "Szeptucha”,
„Noc Kupały”, „Żerca”.
Zazwyczaj nie czytam takich seriali książkowych, ale tym razem zrobiłam wyjątek, a to dlatego, że interesuję się Słowiańszczyzną i lubię literaturę, w której występuje alternatywna rzeczywistość. W zasadzie trudno uznać to za fantastykę, nie jest to też książka dziejąca się w naszym świecie, niektórzy określają tego typu konwencję jako realizm alternatywny. Założenie świata jest takie: Mieszko Pierwszy nie przyjął chrztu, jest dwudziesty pierwszy wiek - technologie funkcjonują równolegle z starymi wierzeniami, stara religia słowiańska jest obowiązująca. Główna bohaterka to młoda lekarka po studiach, która odbywa roczne praktyki u Szeptuchy w świętokrzyskich Bielinach.
Zazwyczaj nie czytam takich seriali książkowych, ale tym razem zrobiłam wyjątek, a to dlatego, że interesuję się Słowiańszczyzną i lubię literaturę, w której występuje alternatywna rzeczywistość. W zasadzie trudno uznać to za fantastykę, nie jest to też książka dziejąca się w naszym świecie, niektórzy określają tego typu konwencję jako realizm alternatywny. Założenie świata jest takie: Mieszko Pierwszy nie przyjął chrztu, jest dwudziesty pierwszy wiek - technologie funkcjonują równolegle z starymi wierzeniami, stara religia słowiańska jest obowiązująca. Główna bohaterka to młoda lekarka po studiach, która odbywa roczne praktyki u Szeptuchy w świętokrzyskich Bielinach.
Jej nadzwyczajne
przygody, spotkania z bogami i demonami, zagadki i niebezpieczeństwa,
wątek miłosny są tematem całego
cyklu. Mimo pozornego wrażenia, że to muszą być nudy, przyznam,
że czytałam ten cykl z przyjemnością. Szczerze się przy nim
bawiłam. Myślę, że czytelnicy Pilipuka i Pratchetta wiedzą o
jaki rodzaj zabawy z książką mi chodzi.
Ostatnia część,
którą przed chwilą skończyłam czytać, jest bardzo sprawnie
napisana i wydaje się dorównywać pierwszej i drugiej części
cyklu, najsłabsza jest moim zdaniem część trzecia. Miszczuk pisze
zgrabnie, lekko, dowcipnie, czasami powodując u mnie salwy śmiechu,
głównie z powodu wszelakich dziwactw i fobii głównej bohaterki.
Nie raziły mnie nawet niekonsekwencje, które znalazłam (
merytoryczne niekonsekwencje), jako pisząca wiem, że trudno
zapanować nad czterystustronicowym molochem. Jest masa spraw, do
których można by się w tej książce przyczepić, ale czytając
tego typu lektury nie jestem zbyt wymagająca. To typowa literatura
rozrywkowa. Dla miłośników starych legend, opowieści. Znajdziemy
tam rusałki pracujące za barem, zmęczonych pracą płanetników,
bogów chodzących pośród ludzi, o strzygach i innych upiorach nie
wspominając. W ostatniej części Gosława- bo tak ma na imię
główna bohaterka- poznaje swojego ojca i spełnia obietnicę daną
bogu Swarożycowi, co ciągnie za sobą iście eschatologiczne
konsekwencje.
Cały ten cykl K. B.
Miszczuk wydaje mi się znakomitą rozrywką na wakacje, lekkie,
zabawne, emocjonujące ( ale nie zanadto).
Polecam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz