Zakochałam się.
Może znacie to uczucie, kiedy jakaś książka przemawia wprost do
waszej duszy i porusza najczulsze struny? Tak właśnie zareagowałam
na prozę Pavela, nie tylko na to jak pisze i o czym pisze, może
przede wszystkim na niego, jego sposób widzenia świata, podejście
do życia, wspaniałe poczucie humoru. O tej książce pisano już
wiele. Dałam się na nią złapać jak wygłodzona ryba na haczyk,
choć na biurku mam stos książek czekających na swoją kolej. I
nigdy nie przyszło by mi na myśl, że mogę z taką pasją czytać
o wędkowaniu, bo ten temat w obu sporych opowieściach ( książka
składa się z dwóch części) wydaje się być bardzo ważny.
Znalazłam tam wiele innych tematów- wojnę, Czechy- o których mało
wiem, a wreszcie opowiadania o ludziach, tych najbliższych Pavelowi
( tatusiu, braciach, mamie, znajomych i nie znajomych), zwierzętach-
dzikich i oswojonych.
Jestem zbieraczem
pięknych opowieści i każdy tak wprawny gawędziarz jak Pavel może
mnie uwieść. Mocno przeżyłam tę książkę i choć czytałam ją
na czytniku, od razu po skończeniu kupiłam ją przez internet, by
móc wielokrotnie do niej wracać, by była ze mną przez lata.
Kupiłam jeszcze dwie inne książki Pavela, bo jestem pewna, że o
czymkolwiek by nie opowiadał, ja chcę tego słuchać. Sama postać
autora jest piękna i tragiczna, z pochodzenia Żyd- przede wojną
nosił nazwisko Popper – miał zaledwie dziewięć lat, kiedy
rozpoczęła się wojna. Został z mamą na czeskiej prowincji, a
jego ojciec i bracia trafili do obozów koncentracyjnych.
Ale nie łudźmy
się, koszmar wojny dotknął i jego, opisuje to w „Śmierci
pięknych saren” w sposób którym mnie ujął - bez użalania się
nad sobą, bez obwiniania kogokolwiek, z łagodnością zaprawioną
smutkiem, z dystansem do siebie. Obie opowieści są efektem terapii,
to psycholog polecił Pavlowi spisać wspomnienia dzieciństwa i
młodości, kiedy ten przebywał w szpitalu psychiatrycznym. Można
znaleźć o tym wzmiankę w epilogu. Był sprawozdawcą sportowym i
dziennikarzem. Zmarł w wieku 43 lat, zbyt wcześnie by wiele
napisać, nad czym boleję. Mam zamiar w najbliższym czasie
przeczytać jego dwie książki „ Jak tata przemierzył Afrykę”
( wydaną po jego śmierci) i „Bajka o Raszce”.
Gorąco polecam tę
książkę wszystkim wrażliwcom i miłośnikom natury, no i
wędkarzom!
10/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz