Z twórczością
tego hiszpańskiego pisarza urodzonego na Kubie zetknęłam się po
raz pierwszy. Jak doczytałam po zakończeniu lektury ten płodny
autor, zaledwie dziesięć lat ode mnie starszy, doczekał się
wydania wielu książek w Polsce. Między innymi ukazały się:
„Przynęta”, „Klucz do otchłani”, „Zygzak”, „Szczegół.
Trzy krótkie opowieści”, „Szkatułka z kości słoniowej”.
„Tetrameron to
książka, która mnie zdziwiła. Na początku myślałam, że mi się
nie podoba, byłam zagubiona, nawet zażenowana, potem, miałam
poczucie, że nic nie rozumiem, a pod koniec zaczęłam się dobrze
bawić i ostatecznie przyznam, że czasu spędzonego z nią nie
uważam za zmarnowany. Książka jest niepozorna, raptem 241 stron,
napisana przejrzyście, momentami przywodziła mi na myśl
andaluzyjskie koronki.
To nie jest książka
do rozumienia. Ona jest jak dziwaczny długi sen, połączony z
innymi snami. Pod względem kasetkowej konstrukcji przypominała moje
„Drzewo opowieści”, choć traktuje o czymś całkiem innym, to
jednak podobnie jak w książce mojego autorstwa, treścią książki
są same opowieści. Główną bohaterką nie wydaje się wcale
dwunastoletnia uczennica Soledad ( Samotność), która uciekła z
wycieczki, ale sam Tetrameron- magiczna, zwariowana grupa czworga
wiecznych gawędziarzy. A może bohaterami są same opowieści? Jeśli
można mówić o akcji przy tak dziwnej formie to trzeba przyznać,
że toczy się sennie, cały czas dając czytającemu poczucie
poruszania się we śnie, gdzie granice między realnością a
fantasmagorią są zatarte. Ta powieść to w zasadzie wiele
opowieści, spiętych fabularną klamrą. Podoba mi się wrażenie,
że opowieść toczy się sama a autor dopiero jej doświadcza litera
po literze, jak czytelnik, że historia powstaje w trakcie czytania.
To książka dla miłośników surrealizmu, obdarzonych zamiłowaniem
do badania snów i tropieniem śladów, także tych wiodących w
nieznane a nawet do nikąd.
Jako podsumowanie
lub zachęta cytat, który oddaje ducha „Tetrameronu”:
„Wyobraź sobie,
że przemierzasz labirynt, który sama tworzysz wędrując. Jeżeli
nie postąpisz naprzód, nigdy nie znajdziesz wyjścia, bo nie będzie
ono istniało. Jeżeli się cofniesz, wszystko to, co stworzyłeś
zmieni się w przeszkodę. A jeżeli wreszcie znajdziesz wyjście,
jaka to będzie satysfakcja- skoro wiesz, że sama stanowiłaś tę
drogę.”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz