czwartek, 25 października 2018

Katarzyna Nosowska - „ A ja żem jej powiedziała”



„ Jesień życia jest pięknie zaprojektowana przez naturę. Ciało się zmienia. Obserwujesz tę przemianę każdego dnia w lustrze. Ciało jest pojazdem, w którym przemieszczamy się po osi czasu. Pewnego dnia stanie. Chodzi o to by wysiąść z niego bez żalu. Podziękować za wygodną przejażdżkę i pójść dalej.” ( „A ja żem jej powiedziała”)



Nie miałam tej książki w planie, wypadła w moje ręce przypadkiem, wprost z tekturowego pudła z prezentem urodzinowym. No dobra, pomyślałam, lubię Nosowską, cenię jej talent, poczucie humoru, zatem przeczytam. Problemem było to, że wcześniej docierały do mnie bardzo negatywne recenzje tej pozycji. Postawiałam przeczytać ją zatem z przekory - to dobra motywacja- zwłaszcza dla tej książki.
Nosowska lubi pisać i pisze zgrabnie, jej szalone poetyckie konstrukcje, znalezione wewnątrz kolorowej książki, szczerze mnie bawiły. Nie traktowałam tej książki dosłownie, bo chyba nie o to chodziło. Wyjadałam ją jak pyszny owoc szukając pestki mądrość, która gdzieś tam musiała się skrywać. I była! Nie tak wielka jak się spodziewałam, ale jednak!
Ta książka to głos mojego pokolenia kobiet, którym bliżej do menopauzy niż szczęśliwej miłości, które walczą, zmagają się z życiem i z sobą. Książka „ A ja żem jej powiedziała” to właściwie zbiór felietonów, o wszystkim tym, czym żyje artystka przed pięćdziesiątką. Artystka neurotyczna, perfekcjonistyczna, wymagająca od siebie istnych cudów. Jak ja to dobrze nam. I to nieustanne zmaganie z tym, że nie jestem taka jak inni chcieliby żebym była, a co gorsza nie jestem taka jak sama chciałabym być. Wiele lat się bawiłam w te metafizyczne zapasy z moim ego. Na szczęście podobnie jak autorka znalazłam sposób by się z sobą ułożyć, na warunkach dogodnych dla obu stron.
Można powiedzieć, że Nosowska nie odkrywa w tej książce żadnej Ameryki- ale tu przecież nie chodzi o odkrycia, traktuję tę książkę jako rodzaj podzielenia się własnymi przemyśleniami, fobiami, rozwiązaniami. Znajdziemy tam rozdziały o związkach, starości, o fobiach, o seksie, o problemach z nadwagą( temu pani Katarzyna poświęca sporo uwagi), o religii, o książkach….

„ A ja żem jej powiedziała” to wykrojony przez autorką, jej własną ręką, fragment siebie i podany, w całkiem zacniej oprawie graficznej, na talerzu czytelnikowi. To nawet jakiś rodzaj romansu z autorką. To książka jest autentyczna, zabawna, szczera, czasami nie zgadzałam się z Nosowską, ale wierzyłam jej, że to o czym pisze przeżywa lub przeżywała naprawdę. To bardzo istotne.
Jestem pewna, że osobom z jej pokolenia czytającym z humorem, bez oczekiwań (że jak Nosowska coś napisze to musi być już uniwersalna prawda!), dla przyjemności czy rozrywki ta książka się spodoba. Uważam, że  „ A ja żem jej powiedziała” to bardzo zgrabna lektura, a do tego nie głupia i zabawna. Czekam na kolejne książki pani Nosowskiej! Polecam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podsumowanie czytelnicze roku 2019

Zamknęłam rok 2019, przeczytałam w nim 63 książki wliczając tomy poetyckie. Wynik zadowalający choć nie wybitny.  Jest kilkanaście książ...