czwartek, 11 stycznia 2018

Surrealizm w literaturze



Zaczęło się od Apolinaire’a, zuchwałego i egotycznego poety, nieślubnego syna polskiej szlachcianki znanego z łakomstwa i namiętności do kobiet. To on pierwszy użył słowa surrealizm (nadrealizm) w 1917 roku, choć to były tylko pierwsze akordy w tym „preludium”. Poezja Apolinaire’a, choć niewątpliwie nowoczesna i jak na swoje czasy wywrotowa i eksperymentalna w formie i treści nie stała się zaczątkiem nurtu surrealizmu w literaturze i w sztuce.
W latach dwudziestych minionego wieku, we Francji, kilku młodych artystów poczuło zew przyszłości i postanowiło stworzyć nurt, który odrzuca modernistyczne okowy. Skupieni w kręgu pisma „Litterature” w 1922 roku sformułowali pierwszy manifest, a kolejny w 1924 - jak na osoby nie przywiązujące wagi do rzeczy praktycznych mieli surrealiści dużą słabość do tworzenia manifestów ( bo było ich więcej). Autorem wszystkich był Andre Breton, towarzyszyli mu w tej grupie Louis Aragon, Philippe Soupault, Paul Eluard i Benjamin Peret, w późniejszym czasie Salvador Dali.
Jakie były założenia surrealizmu? Powstał jako bunt przeciwko futuryzmowi i modernizmowi, artyści mieli dosyć technicyzacji sztuki i fascynacji nowoczesnością, pragnęli oddechu, miejsca dla intuicji, wolnej kreacji, wizji sennych, uwolnieniu pierwotnych instynktów.
Uważali, że artystę powinny prowadzić jego marzenia, sny, przeczucia. Było w tym nawiązanie do filozofii Henri Bergsona, wtedy bardzo popularnej, która postawiła intuicję twórczą na równi z boskim zamysłem kreacji. Literatura surrealistyczna w zamyśle miała być czystą sztuką, wewnętrzną rzeczywistością artysty uzewnętrznioną na papierze.
Była subiektywnym, zamkniętym światem, w którym obowiązywały zasady autora. Pierwsze nazwisko, które od razu wiąże się z tym nurtem to Boris Vian i jego przedziwne wewnętrzne światy. W książce „Piana złudzeń” udaje mu się opowiedzieć historię nieszczęśliwej miłości na sposób który dotąd nikomu nie przyszedł do głowy. W podobnej stylistyce utrzymane są inne jego książki: „Czerwona trawa”, „Napluję na wasze groby”, „I wykończymy wszystkich obrzydliwców” i inne. Jego twórczość przypada na lata czterdzieste- pięćdziesiąte. Artyści tego nurtu często sięgają do ironii, czarnego humoru, przekazują w swoich dziełach dystans do świata. Warto zauważyć, że surrealiści mieli szczególne podejście do poezji, uważali, że powinna ona powstawać całkowicie spontanicznie, nawet jako pismo automatyczne i być niczym nie skrępowanym zapisem wewnętrznego głosu. Podobno tak właśnie swoje wiersze tworzył Paul Eluard.
Z surrealizmem trzeba też wiązać książki Tristan’a Tzara ( dostępne jedynie po francusku), Pierre’a Reverdy i Jacques Prevert. Z grupa tą sympatyzował też poeta i prozaik ( polecam jego prozę poetycką dostępną po polsku ( „Poematy prozą”, „Wybór wierszy”) Max Jacob.
Artyści surrealiści publikowali w czasopiśmie „La Revolution Surrealiste” (1924 – 1929), a później w „Le Surrealisme Au Service de la Revolution”.
W literaturze polskiej do tego nurtu można by zaliczyć twórczość Witkacego i Bruno Schulza, literaturoznawcy nazywają też okresem surrealistycznym wczesne wiersze Adama Ważyka i Aleksandra Wata.
Ten nurt, podobnie jak omawiany tydzień temu realizm magiczny trwa w sztuce ( zarówno malarstwie jak i literaturze) do dziś. Z pewnością znajdziecie wielu jego przedstawicieli, ich twórczość może wydawać się dziwaczna, hermetyczna, czasami może szokować, odrzucać, to są cechy charakterystyczne dla surrealizmu. Wszyscy oni odnoszą się do tzw. Rzeczywistości Nadrealnej - próbując dotrzeć do istoty przedmiotów, ludzi i zjawisk, pozbawiając je kontekstu, przenosząc je na całkiem inny, czasami wyimaginowany grunt. Oddają się też z pasją eksploracji sfery nieświadomości, próbując wyłowić z niej archetypy, które byłyby czytelne dla wszystkich.
Nadrealizm na początku dotyczył przede wszystkim literatury, z czasem rozszerzając się także na inne dziedziny sztuki (plastykę, film, teatr, a nawet muzykę).( Kto nie widział obrazów Dalego, czy nie słyszał o filmach Bunuela?), artyści Ci często eksperymentowali z odmiennymi stanami świadomości ( od seansów hipnozy, poprzez alkohol i narkotyki).
„Ojcowie „ surrealizmu w literaturze nie są zbyt dobrze znani w Polsce, ale być może przyjdą wam na myśl jacyś współcześni surrealiści, których czytaliście albo możecie polecić?
Fragment Pierwszego Manifestu Surrealistycznego autorstwa Andre Bretona:
„ (…) Droga wyobraźnio, najbardziej w tobie kocham to, że nie przebaczasz.
Tylko słowo wolność potrafi mnie jeszcze porwać. Sądzę, że to słowo mogłoby bez końca podniecać stary fanatyzm ludzki. Niewątpliwie odpowiada ono moim jedynym uzasadnionym aspiracjom. Trzeba przyznać, że wśród tylu niedoli, jakie nam przypadają w dziedzictwie, pozostała nam przecież największa wolność myśli. Od nas zależy, aby nie była skąpo dawkowana. Sprowadzić wyobraźnię do stanu niewoli, choćby nawet szło o to, co z grubsza nazywają szczęściem, to znaczy sprzeniewierzyć się poczuciu najwyższej sprawiedliwości, jakiej szukamy w głębi siebie. Tylko wyobraźnia powiadamia mnie o tym, co być może, a to wystarczy, aby złagodzić okrutny zakaz; wystarczy również, abym się na nią zdał bez obawy pomyłki (jak gdyby można było mylić się jeszcze bardziej). Gdzie wyobraźnia staje się niegodziwa i gdzie się kończy duchowe bezpieczeństwo? Czy ewentualność zbłądzenia nie jest raczej korzystną możliwością duchową?

Pozostaje obłęd, jak trafnie ktoś powiedział: "obłęd, który zamykają". Taki albo inny... W gruncie rzeczy każdy wie doskonale, że wariaci są internowani z powodu pewnych, nielicznych aktów pod względem prawnym nagannych i, gdyby nie to, ich wolność (to co z ich wolności dostrzegamy) nie byłaby kwestionowana. Gotów jestem przyznać, że w pewnej mierze są ofiarami własnej wyobraźni, mianowicie w tym sensie, że wyobraźnia pobudza ich do lekceważenia reguł, poza którymi rodzaj ludzki czuje się zagrożony, o czym wie każdy człowiek, bo każdy z oddzielna gorzko za tę wiedzę płaci. Ale głęboka obojętność, z jaką przyjmują wszelką krytykę pod swoim adresem jako też i nakładane na nich rozmaite kary, nasuwa domysł, że czerpią wielką pokrzepiającą siłę ze swojej wyobraźni; widocznie jest im na tyle dobrze ze swoim obłędem, aby ostatecznie pogodzić się z tym, że poza nimi nikt go nie ceni. I rzeczywiście halucynacje, iluzje i tak dalej - bywają niemałym źródłem rozkoszy. Doświadczają tego nawet najlepiej uregulowane konstytucje zmysłowe i jestem pewien, że mógłbym przez wiele wieczorów oswajać tę śliczną dłoń kobiecą, która pozwala sobie na ciekawe wybryki na ostatnich stronach Inteligencji Taine'a. Mógłbym spędzić życie na zachęcaniu wariatów do zwierzeń. Są to ludzie nieposzlakowanej uczciwości, których prostoduszność może się równać tylko z moją. Dla odkrycia Ameryki trzeba było, ażeby Kolumb wybrał się w drogę z kupą wariatów. I spójrzcie, jak to wariactwo wcieliło się w życie i trwa po dzień dzisiejszy.
Strach przed obłędem nie zmusi nas do zatrzymania sztandaru wyobraźni w połowie masztu.
Trzeba postawić w stan oskarżenia postawę realistyczną, podobnie jak postawiliśmy tutaj - materialistyczną. Ta druga zresztą, bardziej poetycka od realistycznej, implikuje wprawdzie potworną pychę człowieka, ale nie jego powtórny i jeszcze większy upadek. Trzeba w niej widzieć przede wszystkim ożywczą reakcję na niektóre żałosne tendencje spirytualizmu. I wreszcie - ta postawa nie staje na przeszkodzie pewnemu podniesieniu myśli. (...)”
Na górze obraz „ Geopolityczne dziecko” Salvador’a Dali

Zuza Malinowska

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podsumowanie czytelnicze roku 2019

Zamknęłam rok 2019, przeczytałam w nim 63 książki wliczając tomy poetyckie. Wynik zadowalający choć nie wybitny.  Jest kilkanaście książ...