czwartek, 7 września 2017

Francesco Petrarca



Dziś będzie o miłości… Klasyk klasyków, twórca renesansu, jeden z pierwszych humanistów, poeta z którego czerpali pełnymi garściami następcy i mu współcześni – Francesco Petrarca, urodzony w 1304 roku, zmarł dzień przed swoimi siedemdziesiątymi urodzinami w 1374 roku w glorii następcy Wergiliusza i wybitnego twórczy literatury klasycznej. Urodził się w rodzinie prawnika, wygnańca z Florencji – przez ojca zmuszony do studiów prawniczych od dziecka interesował się głównie literaturą. Dopiero po śmierci ojca w 1326 roku Francesco mógł się poświęcić literaturze bez reszty.
Większość jego dzieł powstała po łacinie, choć o ironio, to właśnie utwory napisane w ojczystym języku przyniosły mu sławę. Interesował się dziełami starożytnych myślicieli, odnalazł listy Cycerona, które opublikował, fascynował się Seneką, Owidiuszem, napisał komentarze do dialogów Platona. Najwybitniejszym jego dziełem, w mniemaniu ludzi jego epoki był heroiczny epos wierszem zatytułowany „Africa” poświęcony życiu i postaci Scypiona Afrykańskiego. Właśnie za ten utwór zyskał 8 kwietnia 1341 nagrodę wawrzynu kapitolińskiego, przyznawaną wybitnym artystom. Laur kapitoliński w tamtych czasach była to nagroda na miarę dzisiejszego literackiego Nobla. Poemat „Africa” postrzegano wtedy jako przyszły epos narodowy, coś na miarę "Eneidy" Wergiliusza. Samego Petrarcę nazywano zresztą nowym Wergiliuszem. Paradoksalnie wcale nie wielkie epickie dzieło przyniosło poecie nieśmiertelność, ale jego wiersze do ukochanej Laury, których napisał w sumie aż 366. Co to musiała być za miłość! Wyobrażacie sobie jak bardzo trzeba kochać by tyle napisać? 
Zobaczył ją po raz pierwszy w kościele w Wielkanoc w 1327 roku, na jego nieszczęście ona miała już męża i dzieci, ale poecie nie przeszkodziło to w gorącym zakochaniu. Petrarka tak oto pisał o tym zdarzeniu:
„Rok tysiąc trzysta dwadzieścia i siedem,
Dzień szósty kwietnia o rannej godzinie,
wszedłem w labirynt, dotąd nie wyszedłem...”
Jego „Sonety do Laury” znane szerzej pod włoskim tytułem Canzoniere stały się po jego śmierci popularne w całej Europie, stały się, można powiedzieć, klasyką poezji miłosnej i erotycznej. Petrarca tropi Laurę, osacza ją, opisuje stadia swojego nią opętania, które nie mija, ale się nasila, osiągając apogeum w chwili jej śmierci, którą poeta mocno przeżywa. Petrarca tworzy swoistą erotykę spojrzeń, nic nam nie wiadomo czy łączyła go z ukochana Laura jakaś zażyłość cielesna. Opisuje każde spotkanie z gorliwością, by nic z jej gestów, jej postaci nie umknęło jego uwadze. Poprzez swe wiersze karmi nas Laurą, jej urodą, swoim płomiennym oddaniem jakim ją otacza. Można odnieść wrażenie, że cały ten romans między nimi toczy się w wyobraźni poety, ale znając jego włoski temperament nie wiemy do dziś, jaka była prawda. Śmierć ukochanej nie kończy miłości, jak można by się spodziewać, ona toczy się teraz w głębi serca poety, a Laura staje się postacią jego wewnętrznego panteonu. Kimś w rodzaju Beatrycze u Dantego.
W czternastym wieku we Włoszech urodziło się kilka osobowości, o których mówi się jako o ojcach renesansu, byli to Dante Alighieri, Francesco Petrarca i Giovanni Boccacio. Wszyscy oni tworzyli podstawy kultury zachodnioeuropejskiej takiej, jaka znamy ja obecnie. O ile Petrarca nie miał możliwości poznać Dantego o tyle z Boccacciem łączyła go serdeczna przyjaźń. Petrarca był autorem licznych moralitetów i listów, pozostawił po sobie notatki, w których także wiele jest odnoszących się do postaci Laury, „wieczna miłość” nigdy nie zgasła w jego sercu.
Kilka ciekawostek o Petrarce:
1. Należał do stanu kapłańskiego - święcenia przyjął po zakończeniu studiów prawniczych, co nie przeszkadzało mu mieć dwoje nieślubnych dzieci ( matka nie przeszła do historii), które uznał oficjalnie.
2. Laura de Noves, po mężu de Sade, ukochana Petrarki i adresatkajego słynnych sonetów była praprababką markiza de Sade.
3. Laura zmarła w 1348 roku z powodu epidemii dżumy jak pustoszyła wtedy Włochy, i południe Francji, jej grób znajduje się przypuszczalne w Awinionie.
4. Petrarca był w Polsce wielokrotnie wydawany, napisano na jego temat sporo opracowań i książek biograficznych, w literaturze jego miłość do Laury powracała w epoce sentymentalizmu i renesansu jako miłość doskonała, której śmierć nie dosięgła.
5. Franciszek Liszt napisał muzykę do trzech sonetów Petrarki. Do dziś bywają wykonywane przez śpiewaków na scenach koncertowych.
6. Polski kompozytor Wojciech Kilar również wykorzystał teksty Petrarki tworząc „ Sonety do laury na baryton i fortepian.
Kilka cytatów i sonetów Francesca Petrarki:
- „Błogosławiony dzień, miesiąc, rok, godzina, miejsce, chwila,
gdy zostałem więźniem tych dwojga błyszczących oczu. „
- „Ktoś, kto o innych źle mówi, potępia siebie samego.”
Sonet 132
Jeśli to nie jest miłość - cóż ja czuję?
A jeśli miłość - co to jest takiego?
Jeśli rzecz dobra - skąd gorycz, co truje?
Gdy zła - skąd słodycz cierpienia każdego?
Jeśli z mej woli płonę - czemu płaczę ?
Jeśli wbrew woli - cóż pomoże lament ?
O śmierci żywa, radosna rozpaczy,
Jaką nade mną masz moc! Oto zamęt .
Żeglarz, ciśnięty złym wodom dla żeru,
W burzy znalazłem się podarłszy żagle,
Na pełnym morzu, samotny, bez steru.
W lekkiej od szaleństw, w ciężkiej od win łodzi
Płynę nie wiedząc już sam, czego pragnę,
W zimie żar pali, w lecie mróz mnie chłodzi
Sonet 335
Ujrzałem jedną wśród kobiet tysiąca
I nagle serce moje zdjęła trwoga,
Gdy podziwiałem istotę żyjącą,
Równą wyglądem aniołom u Boga.
Nic w niej nie było ziemskie ni śmiertelne,
O niebie tylko marzącej na ścianie,
Duch mój w niej tylko widział lód i żar piekielny,
Więc rozwiał skrzydła, aby ku niej wzlecieć.
Lecz on, wyższa nad mój ziemski ciężar,
Niebawem w locie uszła mi z widoku,
Drżę na myśl o tym, wzrok za nią wytężam
O piękne oczy, czyste okna duszy,
Przez was do ciała pełnego uroku,
Wpłynęła śmierć, co najmocniejszych kruszy.
Z góry wielkie dzięki ; )
Sonet 61
Błogosławiony niechaj ów dzień będzie,
Czas, miejsce, chwila, miesiąc i rok cały,
Gdy mnie poraził na zawsze i wszędzie
Blask dwojga oczu, które mnie spętały.
Błogosławiona pierwsza słodka troska,
Którą zawdzięczam wszechwładnej miłości
Łuk, strzała, co mnie trafiła, mistrzowska:
Rany, drżące serca głębokości.
Błogosławione niechaj będą pieśni -
Wielbiłem nimi imię mej kobiety;
Tęskne pragnienia, gorzkie łzy boleści.
Błogosławione niech będą z tysięcy
Słowa, co o niej są - i myśli poety,
Która nią żyje tylko, niczym więcej.


Zuza Malinowska

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podsumowanie czytelnicze roku 2019

Zamknęłam rok 2019, przeczytałam w nim 63 książki wliczając tomy poetyckie. Wynik zadowalający choć nie wybitny.  Jest kilkanaście książ...