Pokazywanie postów oznaczonych etykietą filozofia. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą filozofia. Pokaż wszystkie posty

piątek, 5 października 2018

Wiesław Myśliwski - Ucho igielne




„Naprawdę żal mi pana, kiedy pomyślę, że pańska młodość przyoblecze się kiedyś w moją starość”


Najnowsza książka Myśliwskiego ma swoją premierę 8 października 2018r., jednak miałam szczęście otrzymać ją w prezencie, jeszcze nim trafiła do księgarń, stąd ta recenzja - jedna z pierwszych jakie zajdziecie w sieci. 
Nie jestem bezkrytyczną wyznawczynią twórczości pana Wiesława, czytałam wcześniej dwie jego książki, które mi się podobały, ale nie powaliły mnie na kolana.  To co cenię sobie u tego autora to nadzwyczajny dar gawędziarski, umiejętności budowania prawdziwych „drzew” opowieści, gdzie w jednej historii zakotwiczonych jest wiele innych, a w nich następne. 
Jedni zarzucają mu niekończące się dygresje, w których mniej zahartowany czytelnik może się pogubić inni pieją zachwyty nad jego erudycją. Według mnie jedni i drudzy mają rację. 

„Ucho igielne” to najlepsza z książek Myśliwskiego jakie trafiły do moich rąk. Wspaniale się czyta bogactwo opowieści, bogactwo osób- typowe dla tego pisarza, ale ta książka jest inna niż wcześniejsze. Przede wszystkim z powodu pomysłu na narrację. Mamy dwóch narratorów - starca i młodego ( potem dojrzałego) człowieka. Narracja dwóch osób się przenika, nagle w środku wywodu zmienia się opowiadający ( początkowo było to dla mnie trudne) - jak to u Myśliwskiego mało dialogów, a wszystko oparte na monologu wewnętrznym. Tym razem ten monolog jest w istocie dialogiem wewnętrznym młodego ja i starego ja. Swoistą „walką postu z karnawałem”. Tylko nie ma tu walki, jest raczej refleksja, czasami niezrozumienie - jakby sposoby poznawania młodego człowieka a sposoby poznawania starego szły dwiema odrębnymi drogami. Te drogi nieraz się schodzą, przy okazji spotkań miejsc i ludzi - tych prawdziwych i tych wspominanych, a czasami rozchodzą się w przeciwne strony. 

„Ucho igielne” utkane jest z ludzkiej pamięci, czytając próbujemy poznać życie narratorów/ narratora, poprzez wspomnienia. Myśliwski pokazuje, że to inni budują nas swoimi opowieściami, wspomnieniami, to świadkowie naszego życia tworzą je dla pamięci, tak osobistej jak i zbiorowej. W „Uchu igielnym” jest wiele sytuacji, kiedy bohatera opowiadają jego bliscy, koledzy, rodzice, jakby jego tożsamość ( w domyśle każdego z nas) tworzyły peryferia ontologiczne - mówiąc po polsku okoliczności naszego bycia - bytowania, np. miejsce gdzie żyjemy, ludzie wokół nas, nasi bliscy, język którym mówimy, nasze dążenia, preferencje. Rozumiecie różnicę? Nie my tworzymy świat wokół nas – jak zwykle się myśli, ale to ten  świat złożony z licznych szczegółów nas konstytuuje.  Ta książka to zapis zwierzeń, bez końca i bez początku. Filozofia zawarta w niej dla mnie sprowadza się do prostego Carpe Diem - żyj, świadomie żyj- nim będzie za późno.  Myśliwski pisze pięknie, różnorodnie,  w zależności od opowieści, bo sam uważa, że opowieść jest narzędziem języka, a język nieustannie się zmienia. Momentami wzrusza opisami, zachwyca kunsztem pisarskim innym razem bardzo prosto i dosadnie wyraża swoje poglądy ustami bohaterów. Sporo uwagi poświęca Myśliwski zapominaniu, które jest równie ważne co pamiętanie.

„A gdy jeszcze dodać, że pamięć nieustannie pracuje nad tym co wczoraj, przedwczoraj i dawniej, aż po dzieciństwo, to gdybyśmy nie umieli zapominać, całe nasze życie płynęłoby w nas jak jakaś niewyobrażalna rzeka, która nie ma brzegów i płynie we wszystkich kierunkach” ( str. 164)

Kilka opowieści szczególnie zapadło mi w pamięć - historia perypetii mieszkaniowych narratora- młodego doktoranta ( spanie w trójkę w jednym wąskim łóżku, pokój u „uczynnego” pana, zwariowana willa trzech pań i psa), wcześniej historia z letnikami i ciastem „topielec”, barwne wspomnienia o rodzicach.

„Ucho igielne” pokazuje nam iluzoryczność życia, młodości, starości, wszelkich tymczasowych i „wiecznych” priorytetów. Ta książka jest iluzoryczna do głębi, cały czas ma się poczucie błądzenia we śnie bohatera - ale właśnie, którego? Motyw snów pojawia się w niej wielokrotnie. Dlaczego taki tytuł? Z pewnością nie tylko z powodu sandomierskiej atrakcji turystycznej - to zaledwie pretekst. Ucho igielne w biblii jest symbolem wąskiej bramy, miejsca, przez które wejdą nieliczni. To miejsce dla wybrańców. Myśliwski nazywa w ten sposób książkę świadomy, że jej prawda trafi do nielicznych. Prawda przemijania, złudy młodości, iluzji strachu przed starością, prawda, że jedno jest pewne- niepewność. 

Gorąco polecam!




czwartek, 20 września 2018

Frederic Lenoir - „Dusza świata”





„Moim jedynym pragnieniem jest być w pełni obecnym i otwartym na świat taki, jaki jest. Aby korzystać w pełni z każdej sekundy życia, ostatecznym krokiem będzie rezygnacja z mojego ego.” („Dusza świata” F. Lenoir)

Zachęcona lekturą „Kryształowego serca” zakupiłam kolejną książkę francuskiego filozofa i przyznam szczerze zmęczyła mnie. Dlaczego? Z powodu nadmiaru. Nadmiaru treści przy niedoborze formy. Opowieść, którą zawiera jest następująca, w przededniu ogromnej katastrofy, która ma dotknąć całą ziemię Dusza Świata, która można rozumieć jako Mądrość Wszechświata, czy Skarbnicę Wiedzy Uniwersalnej, w nadprzyrodzony sposób skupia w jednym miejscu, w klasztorze tybetańskim, siedmiu wybitnych mędrców siedmiu wielkich tradycji duchowych. Zostali oni zgromadzeni, by ocalić to, co najcenniejsze na ich ścieżce. Fabuła to zaledwie pretekst i nie o nią chodzi w tej książce, choć oczywiście ma ważną, symboliczną rolę, bowiem skupia soczewkę naszej uwagi na treściach przekazywanych przez duchowe autorytety.
Wiedziałam, że ta książka w zasadzie jest zbiorem mądrości i mądrościowych opowieści z różnych kultur, to akurat mi się w niej podobało, choć ich zagęszczenie i ilość była po prostu niepokojąca. Momentami brakowało mi oddechu. W trakcie lektury miałam skojarzenia z „Prorokiem” Gibrana, albo z koanami buddyjskimi, autor ubrał w prostą fabułę zbiór myśli, opowiastek, istny wysyp różnorakich mądrości.
Brakowało mi w tej książce tylko jednej rzeczy- umiaru. Lenoir dzieli przekazywaną wiedzę na tematy – znajdziemy tam siedem mądrości, to także przypomina układ „Proroka”. Przeczytamy tam rozdział o sensie życia, o samopoznaniu, o doskonaleniu… To nie jest w żadnym wypadku poradnik, ani książka psychologiczna, może być jednak przydatna dla osób szukających dróg duchowych, znalazłam w niej sporo inspiracji, wynotowałam kilka cytatów.
Książki Lenoira adresowane są do młodzieży, jestem jednak pewna, że i dorośli- odporni na filozofię instant- mogą wynieść z tej lektury pożytek.
Zastanowiła mnie popularność tego typu literatury we Francji, mam poczucie, że w Polsce autor obszedłby z dwadzieścia wydawnictw nim ktoś odważyłby się wydać jego dzieła, być może wynika to z naszych kompleksów i przekonania, że tylko ważne głębokie, dramatyczne tematy dobrze się sprzedadzą lub w opozycji całkiem proste, płytkie i wzruszające…
Mądrość sprzedaje się źle, podobnie jak poezja. I nie jest to specyfika naszych czasów…
Czytając Lenoira czasami sama czułam się zażenowana, że czytam takie banały… zaraz potem odkrywałam coś, co zawstydzało mój sceptycyzm i cynizm. Jeśli Sokrates, Budda, Jezus, Lao Tsy mówili banały to ta książka jest ich pełna, bo autor garściami czerpie z mądrości wyżej wspomnianych.

To piękna książka, którą należy czytać sercem, powoli ją sobie dawkować, przyjęcie w całości grozi cukrzycą albo utratą przytomności. Polecam porcjować ją sobie z umiarem!



„Nikt nie może zmienić życia, ale każdy może zmienić swoje osobiste przekonania i swoje osobiste doświadczenie. Szczęście i nieszczęście jest w nas. Raj i piekło istnieją tylko w nas”.

(„Dusza świata” F. Lenoir)




Podsumowanie czytelnicze roku 2019

Zamknęłam rok 2019, przeczytałam w nim 63 książki wliczając tomy poetyckie. Wynik zadowalający choć nie wybitny.  Jest kilkanaście książ...