poniedziałek, 10 września 2018

Feredic Lenoir -”Serce z kryształu”



Lubicie baśnie? Ja lubię, nie mam też kompleksów wynikających z poczucia, że czytam książki mało ambitne. Czytam to, co chcę. Czasami sięgam po lektury, po które większość snobistycznych czytaczy nałogowych, by nie sięgnęła w obawie, przed banałem i sofizmem a la Coelho.
 Ta książka przypomina nieco styl autora „Alchemika”, bo Lenoir nie boi się wygłaszać prawd, o których dawno zapomnieliśmy, albo chowamy się przed nimi za parawanem pseudointelektualizmu i cynizmu. Nazywa rzeczy po imieniu, pięknie, czasami metaforycznie, częściej jednak stosuje alegorie.

Przeczytałam o autorze „Serca z kryształu”, że jest filozofem i religioznawcą i pisze dla młodych odbiorców, a przynajmniej tak myślą wydawcy, bo jego książki równie często kupują dorośli, ci, którzy nie utracili duszy dziecka.  Wiele mnie łączy z Federiciem Lenoirem, nie tylko wykształcenie, ja też piszę do wewnętrznego dziecka, piszę sercem i posługuje się baśnią i przypowieścią filozoficzną jako narzędziem przemawiającym wprost do naszej wyobraźni - poruszającym archetypy w nas. Historia opisana w „Kryształowym sercu” jest niedługa, piękna i mądra. Nie jest to powieść, ale przypowieść, do wielokrotnego czytania, zrozumienia…
W zasadzie wszystko mi się w niej podobało, a nawet po zakończeniu zakupiłam kolejną książkę autora, jednak nie byłabym w pełni z wami szczera gdybym nie skarciła nieco wydawcy. Niesamowicie mnie irytowało przed każdym rozdziałem zdanie – motto ( czasami nawet ja, z moją horrendalną odpornością na banał, nie mogłam zdzierżyć). Nie wiem, czy to zabieg formalny wydawcy, czy inwencja autora, ale wniosek mam taki, że lepiej zamilknąć niż powiedzieć za dużo, zwłaszcza, gdy tematem baśni - są rozważania o miłości, życiu czy prawdzie.


„Kryształowe serce” będące historią młodzieńca, którego serce pokrywa skorupa z kryształu i dlatego nie doświadcza miłości. Z perspektywy współczesnych tematów literackich nie brzmi to zachęcająco. Ale by czytać z satysfakcją Lenoira trzeba sobie zafundować redukcję transcendentalną ( zapomnieć, zresetować wiedzę, poglądy, ograniczenia, stereotypy itd.), stać się ponownie dzieckiem, które z otwartym sercem słucha baśni.  Tylko wtedy poczujemy prawdę pisarstwa Lenoira, ona właściwie nie należy do niego, bo czerpie on z tego samego źródła, co Antoine Saint – Exupery, Hesse i wielu innych w tym czy ja.
Lenoir nawiązuje do tradycji, która stawia książkę na równi ze świętą księgą, która opowiada, porządkuje świat i zawiera odpowiedzi na najważniejsze pytania. W tym co pisze sięgamy do sacrum, a sacrum jest uniwersalne, to poziom archetypów, wspólny wszystkim ludziom.

Potrzeba racjonalizacji, czy kompulsywna potrzeba udowadniania swojej intelektualnej przewagi nad innymi, zakłóca dostęp do tego poziomu, utrudnia doświadczenie głębokiej prawdy tego rodzaju książek, negując ich wartość. Spychając je na półkę dla dzieci. To jest książka dla dziecka - wewnętrznego dziecka, tej najczystszej i najniewinniejszej części nas, której nikt i nic nie narzuca jak ma myśleć i co ma czuć.
Polecam, jeśli się nie boicie być posądzeni o czytanie pseudo mądrości w typie Coelho.
Ja znalazłam w tej książce prawdziwą mądrość, a Coelho się nie boję. Zapraszam do lektury „Kryształowego serca!”

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podsumowanie czytelnicze roku 2019

Zamknęłam rok 2019, przeczytałam w nim 63 książki wliczając tomy poetyckie. Wynik zadowalający choć nie wybitny.  Jest kilkanaście książ...