środa, 20 czerwca 2018

Mario Vargas Llosa – „Pochwała macochy”



„Kochanie niezniszczalnego ma swoją cenę, którą wcześniej czy później trzeba zapłacić”
  ( Pochwała Macochy”)


Czytanie tej książki bez pasji i miłości to jakby ktoś zaprosił cię na ucztę, a ty nie czułbyś głodu. Na nią trzeba się rzucić jak tygrys z szafy, szarpać się z nią w pościeli przy świetle księżyca, pożreć ją…

To jedna z najbardziej zmysłowych książek jakie czytałam, zapach potu i seksu unosi się nad jej kartkami. Fabuła jest prosta - don Rigoberto bierze sobie nową żonę po śmierci pierwszej. Zależy mu na tym by piękna Lukrecja, na punkcie której oszalał,  zyskała aprobatę jego synka Fonsita. ( To ten sam co w „Fonsito i księżyc”) I już. Czy zyskała? Bardzo się starała w każdym razie, a mówimy tu o sympatii chłopca najwyżej dziesięcioletniego, dość przebiegłego i jednocześnie uroczego jak anioł. W pewnym sensie to jest anty- Lolita, chłopiec uwodzi dorosłą kobietę - swoją macochę. Trudno dojść kto tu kogo uwodzi… Historie o nich Llosa przeplata fantazjami erotycznymi na temat obrazów znajdujących się w bogatym domu don Rigoberta. Te ożywione obrazy znakomicie komponują się z akcją, nadając jej głębszy, dodatkowy wymiar. Czytając o tym co się wyprawiało w domu Lukrecji i jej męża nie czułam zażenowania, ani zgorszenia. Cielesność i rozkosz płynąca z niej, opisana jest jako coś naturalnego, więc boskiego, więc poza dobrem i złem - poza oceną. Seksualność jest żywiołem który drzemie w każdym z nas, niezależnie od wiedzy, wieku i sytuacji rodzinnej.  Kiedy się obudzi nie zważa na nic. O tym jest ta książka, moim zdaniem.
„Pochwała macochy” liczy 157 stron, wypełnionych przyspieszonym rytmem oddechów, a wszystko w znakomitym stylu. Jest oczywiście o szczytach i orgazmach, ale zapewniam, że można dodatkowo osiągnąć orgazm czytając jak pisze Llosa, jeśli kto wrażliwy na piękno stylu. Kolejna część tej opowieści w książce „Zeszyty don Rigoberta” - zamierzam po nią wkrótce sięgnąć. Bardzo polecam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podsumowanie czytelnicze roku 2019

Zamknęłam rok 2019, przeczytałam w nim 63 książki wliczając tomy poetyckie. Wynik zadowalający choć nie wybitny.  Jest kilkanaście książ...