środa, 22 sierpnia 2018

Wojciech Kuczok - „Obscenariusz. Wypiski z ksiąg nieczystych”




To moja pierwsza książka Wojciecha Kuczoka, zachęcona przez entuzjastów jego twórczości i nagrodami, które otrzymał sięgnęłam po „Obscenariusz...” pełna oczekiwań. Wydawca - oficyna wydawnicza WAB reklamuje tę książkę jako prozę naprawdę pikantną. Tym lepiej dla mnie, pomyślałam, a moja niezdrowa wyobraźnia zaczęła się rozgrzewać.
„Obscenariusz” to zbiór opowiadań nierównych pod każdym względem. Pierwsze „Przyjdź do mnie” uwiodło mnie i rozbawiło, szaleństwo i erotyczna obsesja bohaterów prawie mi się udzieliła, autor oczarował mnie słownymi grami wypisywanymi w mailach pisarki i jej sporo młodszego kochanka. 

Cytuję: „Akcie Ty mój strzelisty, który odmawiam, kiedy mi nie odmawiasz”- pisze Wiktor młody dziennikarz. W odpowiedzi czyta: „Nęcę ręce do niecnot, ot, niecnie pot rujnując wprost w twoje oko. Lizanio ty moja poranna, międlitwo na anioł panieński, ja ciebie czczę, będę do Ciebie pisała miłościwie, poślubnie, poślub mnie, a noc będzie stawała się dniem ( co noc).” 
I tak przez dziewięćdziesiąt stron! Pan Kuczok umie uwodzić i rozgrzewać słownie, tak rozgrzana weszłam w drugie opowiadanie i ...szybko wystygłam. I jak w zabawie dziecięcej było zimno, zimno… jeszcze zimniej. Nie będę wspominać o większości opowiadań tego zbioru, bo nie znalazłam w nich nic urzekającego oprócz wielu wulgaryzmów odmienianych z upodobaniem. 

Warte wymienienia jest opowiadanie „Klapki ( z zielonymi motylkami)”- pisane metodą strumienia świadomości, delikatniejsze od innych i z zaskakującym zakończeniem. Podobnie przyjemnie zadziwiło mnie ostatnie „Udręka i ekfraza”. To opowiadanie najpierw mnie znudziło, a potem zaszokowało. Lubię taki koktajl wrażeń. Rzeczywiście było jak ekfraza - autor wchodził w nieznośne szczegóły upodobań erotycznych dwojga bohaterów, by na koniec spojrzeć czytelnikowi w oczy, kiedy ten rozdziawi już gębę ze zdziwienia. 

„Obscenariusz...” to zabawna pozycja, obficie erotyczna, czasami aż do przesady, pisana zgrabnie ale bez lekkości Llosy i wdzięku Nin. Nie jest to zła książka ale w żadnym wypadku nie nazwałabym jej ważną czy mądrą. Myślę, że może być radosną lektura dla samotnych pań lub panów, którzy lubią się podniecić lekturą. Podniecić genitalnie rzecz jasna, wszakże to „Obscenariusz”. Nie wiem czy polecam...kto co lubi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podsumowanie czytelnicze roku 2019

Zamknęłam rok 2019, przeczytałam w nim 63 książki wliczając tomy poetyckie. Wynik zadowalający choć nie wybitny.  Jest kilkanaście książ...