piątek, 18 maja 2018

Jerzy Ficowski – „Demony cudzego strachu”




Książka „Demony cudzego strachu” to opowieści o cygańskich przygodach autora, o jego niezwykłych znajomych, którzy pomogli mu zbliżyć się do hermetycznej społeczności romskiej. To nie jest powieść beletrystyczna, raczej garść opowiadań, każde poświęcone innej osobie czy zdarzeniu. Ficowski jest lepszym poetą niż prozaikiem zatem nie mogę napisać, że znakomicie napisana, ale przecież tu nie chodziło o formę tylko treść! Momentami ciężko mi się to czytało.
Książka wydana w 1984 roku, jeszcze za życia Bronisławy Wajs ( Papuszy). Dla sympatyków i pasjonatów tematyki romskiej ta lektura na pewno będzie inspirującym źródłem wiedzy, dowcipna, pisana z pewnym dystansem, ale i znajomością tematu, bowiem Jerzy Ficowski wiele długich lat jeździł z taborami cygańskimi i wiódł życie Cygana. Książka zawiera wiele opowieści, mnie szczególnie spodobała się to dotycząca słowa Morkosz - słowa, którego użył w swoim wierszu (jeszcze przedwojennym) Gałczyński, a który rzekomo miał po cygańsku znaczyć miłość. Ficowski prowadzi prawdziwe lingwistyczno - historyczne śledztwo w tej sprawie, bo w żadnym znanym mu języku ani dialekcie Cyganów nie ma takiego słowa. Wynik owej detektywistycznej sprawy jest zaskakujący i zabawny.
„Demony cudzego strachu” pokazują nie tylko życie Cyganów, jakim poznał je Ficowski, ale też nastawienie polskiego społeczeństwa do narodu włóczęgów. Ta książka to też świetne źródło historyczne, autor opisuje w niej nieistniejące już zwyczaje społeczne, wierzenia, zabawy, obyczaje pogrzebowe a wszystko to czyni przez pryzmat historii ludzi, których znał. To nie jest książka o Papuszy, ale o świecie z którego się wywodziła, o jego przemianach powojennych, o rodach, zależnościach, kodeksie etycznym. Opisuje konkretne sprawy, konkretne problemy, z którymi autor się zetknął. A czasy, w których żył były ciekawe, przyjemnie bowiem było wymieniać korespondencję z Julianem Tuwimem i umówić się na herbatę z Gałczyńskim, przyjemnie czuć wiatr we włosach pędząc na koniu z cygańskim taborem przez lasy. Zachęcam do lektury pasjonatów tematu!

Jadą wozy kolorowe taborami
jadą wozy kolorowe wieczorami
może z liści spadających im powróży
wiatr cygański wierny kompan ich podróży
zanim ślady wasze mgła mi pozasnuwa
odpowiedzcie mi Cyganie jak tam u was jest

U nas wiele i niewiele bo w sam raz
u nas czerwień, u nas zieleń, cieni blask
u nas błękit, u nas fiolet, u nas dole i niedole
ale zawsze kolorowo jest wśród nas

Jada wozy kolorowe taborami
ej, Cyganie, tak bym chciała jechać z wami
będę sobie mieszkać kątem przy muzyce
będę słuchać opowieści starych skrzypiec
ciepłym wiatrem wam podszyję stare płótno
co mi dacie, żeby już nie było smutno mi?

Damy wiele i niewiele bo w sam raz
damy czerwień, damy zieleń, cieni blask
damy błękit, damy fiolet, damy dole i niedole
ale będzie kolorowo pośród nas


No i pojechałam z nimi na kraj świata
wiatr warkocze mi rozplatał i zaplatał
i zbierałam dzikie trefle, leśne piki
i bywałam gdzie rodziły się muzyki
i odwiedzam z Cyganami chmurne kraje
i kolory szarym ludziom darmo daje dziś

Weźcie wiele i niewiele bo w sam raz
komu czerwień, komu zieleń, cieni blask
komu fiolet, komu błękit, komu echo tej piosenki
nim odjedzie z Cyganami w czarny las”
( tekst piosenki Jerzy Ficowski)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podsumowanie czytelnicze roku 2019

Zamknęłam rok 2019, przeczytałam w nim 63 książki wliczając tomy poetyckie. Wynik zadowalający choć nie wybitny.  Jest kilkanaście książ...