środa, 2 maja 2018

Jose Carlos Somoza - „Tetrameron"




Z twórczością tego hiszpańskiego pisarza urodzonego na Kubie zetknęłam się po raz pierwszy. Jak doczytałam po zakończeniu lektury ten płodny autor, zaledwie dziesięć lat ode mnie starszy, doczekał się wydania wielu książek w Polsce. Między innymi ukazały się: „Przynęta”, „Klucz do otchłani”, „Zygzak”, „Szczegół. Trzy krótkie opowieści”, „Szkatułka z kości słoniowej”.
„Tetrameron to książka, która mnie zdziwiła. Na początku myślałam, że mi się nie podoba, byłam zagubiona, nawet zażenowana, potem, miałam poczucie, że nic nie rozumiem, a pod koniec zaczęłam się dobrze bawić i ostatecznie przyznam, że czasu spędzonego z nią nie uważam za zmarnowany. Książka jest niepozorna, raptem 241 stron, napisana przejrzyście, momentami przywodziła mi na myśl andaluzyjskie koronki.

To nie jest książka do rozumienia. Ona jest jak dziwaczny długi sen, połączony z innymi snami. Pod względem kasetkowej konstrukcji przypominała moje „Drzewo opowieści”, choć traktuje o czymś całkiem innym, to jednak podobnie jak w książce mojego autorstwa, treścią książki są same opowieści. Główną bohaterką nie wydaje się wcale dwunastoletnia uczennica Soledad ( Samotność), która uciekła z wycieczki, ale sam Tetrameron- magiczna, zwariowana grupa czworga wiecznych gawędziarzy. A może bohaterami są same opowieści? Jeśli można mówić o akcji przy tak dziwnej formie to trzeba przyznać, że toczy się sennie, cały czas dając czytającemu poczucie poruszania się we śnie, gdzie granice między realnością a fantasmagorią są zatarte. Ta powieść to w zasadzie wiele opowieści, spiętych fabularną klamrą. Podoba mi się wrażenie, że opowieść toczy się sama a autor dopiero jej doświadcza litera po literze, jak czytelnik, że historia powstaje w trakcie czytania. To książka dla miłośników surrealizmu, obdarzonych zamiłowaniem do badania snów i tropieniem śladów, także tych wiodących w nieznane a nawet do nikąd.
Jako podsumowanie lub zachęta cytat, który oddaje ducha „Tetrameronu”:

„Wyobraź sobie, że przemierzasz labirynt, który sama tworzysz wędrując. Jeżeli nie postąpisz naprzód, nigdy nie znajdziesz wyjścia, bo nie będzie ono istniało. Jeżeli się cofniesz, wszystko to, co stworzyłeś zmieni się w przeszkodę. A jeżeli wreszcie znajdziesz wyjście, jaka to będzie satysfakcja- skoro wiesz, że sama stanowiłaś tę drogę.”

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podsumowanie czytelnicze roku 2019

Zamknęłam rok 2019, przeczytałam w nim 63 książki wliczając tomy poetyckie. Wynik zadowalający choć nie wybitny.  Jest kilkanaście książ...